Aston Martin nie odpuszcza sprawy kontrowersyjnej kary, którą po sprincie F1 w Chinach otrzymał Fernando Alonso. Zespół spróbuje wywalczyć rewizję incydentu oraz inny werdykt.

Po krótkim wyścigu w Szanghaju Hiszpan został ukarany doliczeniem 10 sekund oraz dopisaniem aż 3 punktów karnych. Sprawa ta wywołała poruszenie, bowiem sędziowie nie spełnili swojego zadania i słabo uzasadnili taką decyzję. Szczególnie źle wypadło to w kwestii naliczania oczek - przyznana liczba na podstawie ocen z przeszłości sugeruje niebezpieczną jazdę, ale nigdzie nie ma o tym ani jednego słowa.

Sytuacji nie poprawia fakt, że podczas naszej pracy na miejscu w Chinach nikt nie był w stanie odpowiedzieć nam na pytanie o powody przyznania aż tylu punktów karnych. Tak zwana dobra praktyka i transparentność, o którą teoretycznie zabiega się w próbach usprawnienia sędziowania, nakazywałaby zawarcie przyczyny w dokumencie, jeżeli nie jest to wyjątkowo rzucające się w oczy niebezpieczne zagranie. Tak się jednak nie stało.

W piątek, 3 maja, o godzinie 14:00 czasu polskiego odbędzie się wirtualne spotkanie przedstawicieli Astona Martina, Ferrari i arbitrów. To tam omówione zostaną detale, a materiał stajni z Silverstone będzie wzięty pod lupę.

W tej chwili nie wiadomo, co dokładnie znalazł brytyjski zespół. Jasne jest jedynie, że jego zdaniem musi istnieć znaczący, istotny dla dochodzenia i nowy dowód, który był niedostępny w trakcie podejmowania pierwotnej decyzji. Przedstawienie go jest wymogiem Międzynarodowego Kodeksu Sportowego (ISC) i główną przeszkodą przed ponownym otwarciem postępowania. 

Jeżeli uda się spełnić zapisy ISC, sędziowie przyjrzą się zajściu raz jeszcze i będą mieli prawo postanowić tak samo lub zmienić swój werdykt. Gdyby dowód okazał się nieodpowiedni, wszystko zakończy się na etapie jego oceny. 

Warte podkreślenia jest to, że przed sezonem 2024, aby utrudnić wnioskowanie o z góry skazane na porażkę rewizje, FIA skróciła okienko na ubieganie się o nie. W przeszłości wynosiło ono 14 dni, a teraz jest to tylko 96 godzin (4 dni). Od GP Chin minęło co prawda już znacznie więcej, lecz petycja Astona wpłynęła 23 kwietnia. Oficjalna dokumentacja, która ujawniła jej istnienie, pojawiła się natomiast dopiero dziś, 30 kwietnia. 

Polecamy także

Krytyczne wypowiedzi przedstawicieli Astona ws. sędziowania w F1 - LINK.